Rozwód – statystyki

Ze względu na nawał pracy ostatnio dzielę się swoimi spostrzeżeniami rzadziej, lecz dzisiaj po wysłuchaniu w drodze do pracy pewnej audycji radiowej, postanowiłam podzielić się refleksją na temat szeroko omawianego zjawiska „upadku instytucji małżeństwa” w Polsce.

Pozwolę sobie zatem pomówić trochę o liczbach i statystykach. W mediach słyszy się bardzo często, że z roku na rok można dostrzec coraz większą liczbę rozwodów, a małżeństwo jako instytucja staję się coraz bardziej ulotne. Jako osoba, która z rozwodami ma do czynienia na co dzień nie do końca się z tym zgadzam. Postanowiłam zatem sprawdzić, czy liczby potwierdzają to zjawisko. Z mojej obserwacji wynika, że niekoniecznie, oczywiście spraw rozwodowych jest bardzo dużo, a Sądy są przepełnione aktami rozwodników, jednakże w mojej opinii nie widać znacznego wzrostu takich spraw w stosunku do lat ubiegłych. Osobiście zauważam wzrost spraw dotyczących opieki nad dziećmi, ale najczęściej dotyczą rodziców żyjących w konkubinacie. Zajrzałam zatem do oficjalnych danych statystycznych opracowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości na lata 2011-2017, by zweryfikować moje odczucia w tej kwestii.

Co ciekawe, w okresie 2011–2016 liczba prawomocnie orzeczonych rozwodów zmalała (!) z 64,6 tys. w 2011 r. do 63,5 tys. w 2016 r., tj. o 1,7%. Natomiast liczba orzeczonych separacji w badanym okresie maleje z 2,8 tys. w 2011 r. do 1,6 tys. w 2016 r., tj. 42,9%.

Ciekawostką jest również, że w statystykach zauważalna jest znaczna dysproporcja pomiędzy ogólną liczbą rozwodów w miastach, a na wsi. W omawianym okresie w każdym roku rozwody w miastach stanowią ponad 70% wszystkich rozwodów w ciągu roku. Najwięcej rozwodów w miastach odnotowano w 2013 r. – 49,3 tys. tj. 74,6% wszystkich rozwodów.

Badając zależność między rozwodem, a wiekiem rozwodzących się, statystyki wskazują, że najwięcej osób rozwodzi się między 30 a 39 r.ż., a zatem zwykle po kilku-kilkunastu latach małżeństwa.

W mediach można spotykać się z poglądami, że rozwody dotyczą „zepsutych karierowiczów” czy też „młodych yuppies”, jednakże jak wynika ze statystyk – nic bardziej mylnego! Najwięcej rozwodników to osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym oraz średnim.

W badanym okresie najczęstsze przyczyny rozwodów to odpowiednio: niezgodność charakterów, niedochowanie wierności małżeńskiej oraz nadużywanie alkoholu. Co ciekawe, zaledwie 2.5% przyczyn rozpadu małżeństw to dłuższa nieobecność, zatem jak widać związki na odległość bywają trwałe.

Odnosząc się do kwestii winy wskazać należy, że ok. 75% spraw kończy się rozwodem bez orzekania o winie, ok. 18% spraw kończy się rozwodem z winy wyłącznej męża, 4% spraw to rozwody z winy obu stron, a zaledwie 3% to rozwód z winy wyłącznej żony!

W kontekście powierzenia władzy rodzicielskiej ciekawym zjawiskiem jest, że z roku na rok zauważalna jest rosnąca tendencja powierzania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom. W roku 2016 władzę rodzicielską powierzono przy okazji rozwodu matce w 46,7% przypadków, obojgu rodzicom w 47,6% spraw. Natomiast nadal niezmiennie sytuacje powierzenia wyłącznej władzy rodzicielskiej ojcu są sporadyczne – zaledwie 4% wyroków rozwodowych.

Jak widać ze statystyk, liczba rozpadających się małżeństw wcale nie rośnie w zastraszającym tempie i nie ma potrzeby, by nadmiernie martwić się o instytucję małżeństwa w Polsce, ponieważ ewidentnie ma się ona całkiem nieźle 🙂